Matko baska i kurcze pióro…Okazałe ma to lico 🙂 Choć ja chyba miałabym okazałe zawały serca przy takim towarzystwie 🙂
A jak Gucio? On ma sierść…a coś dawno nie było żadnych doniesień o jego losie 😉
To wtedy ja zamieszczę u Się zdjęcia mojego kocura Milorda biegnącego z ptaszkiem w pysku. Albo „prezenty” od moich wszystkich kotków: myszki …w częściach, na wycieraczce pod drzwiami 😀
😉
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć, kiedy mój piesek wykopał sobie stukilową świnię zdechłą przed tygodniem i zaczął konsumpcję. Taka skruszała była najlepsza, cały tydzień przy niej warował i czekał aż dojrzeje.
ja tam lubie małe futrzane szkodniki, te pyski to faktycznie maja milusie. milusio też zdarza im się ugryźć. mam w domu takie małe stadko złozone z czterech sztuk.
Ależ się wystraszyłam ! Brr .
Okaz piękny, ale chyba nie miała bym ochoty spotkać się z Nim oko w oko ! Na 1 zdjęciu jest straszny, ale 3 wygląda bardzo sympatycznie 🙂
Ta bajka krąży od lat i jest jedynie legendą. Wąż to nie pies, który waruje przy właścicielu. Nieznane są przypadki, kiedy hodowcy trzymają węże poza terrarium. W naturze wąż nie ma okazji, żeby ofiara spokojnie zaczekała aż pyton położy się obok, oceni rozmiary ewentualnego obiadu i wtedy powie „no dobra, zmieścisz się, teraz poczekaj za chwilę ciebie zjem.” Weterynarz był idiotą.
Logiczna analiza powyższego przypadku nasuwa wniosek, że to bajka.
Jednak istnieje udokumentowany przypadek, kiedy to dzisięciokilogramowy afrykański pyton skalny (najbardziej agresywny z dusicieli) w Kalifornii podważył wieko terrarium i zabił niemowlę. Ten gatunek pytona najpierw atakuje potem „myśli” zaatakował i udusił niemowlę, potem dopiero zorientował się że ofiara jest za duża, żeby ją pożreć.
Mój Pyton Regius dorasta najwyżej do półtora metra i co najwyżej może udusić mi kciuka.
Tak. To są receptory promieniowania cieplnego. Dzięki nim pyton może w całkowitej ciemności precyzyjnie namierzyć i zaatakować cieplejszą od otoczenia ofiarę. Podobno reaguje na zmianę temperatury o jedną setną stopnia Celsjusza.
przyjemniaczek, nie ma to tamto! 😉
językiem bada, może się zastanawia czy aparaty fotograficzne podlegają konsumpcji?
Nie jest głupi. Wie, że aparatu nie da się udusić, bo on sierści nie ma. 😉
Matko baska i kurcze pióro…Okazałe ma to lico 🙂 Choć ja chyba miałabym okazałe zawały serca przy takim towarzystwie 🙂
A jak Gucio? On ma sierść…a coś dawno nie było żadnych doniesień o jego losie 😉
Gucio? Żyje. 😉
Nie boisz się że go zeżre ? Taka kupka sierści to dla niego jak orzeszek.
Ale twardy i waleczny orzeszek! 😉
Och trzymaj się Gucio!!! 😉 😀
Wygląda milutko ale lepiej go oglądać na odległość.
Po licu znać,iż bestyja inteligentna
chyba???? 🙂
To przyjaciel domu ? Gdzie jest wyprowadzany …lekko się obawiam.
A czym go karmisz ?
Myszami – żywymi.
Sadysta!!!!
Jaki sadysta? Zabija szybko i skutecznie, tak na śmierć. 😉
I ty tak spokojnie patrzysz na to jak te przerażone myszki się miotają ??A żeby ci pouciekały i się rozbiegły po mieszkaniu:P
Aj tam. To tylko szkodniki o rozkosznych pyszczkach. Może za kilka dni zamieszczę zdjęcia jak Maciej się posila. Najwyżej mnie zlinczujecie. 😉
To wtedy ja zamieszczę u Się zdjęcia mojego kocura Milorda biegnącego z ptaszkiem w pysku. Albo „prezenty” od moich wszystkich kotków: myszki …w częściach, na wycieraczce pod drzwiami 😀
😉
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć, kiedy mój piesek wykopał sobie stukilową świnię zdechłą przed tygodniem i zaczął konsumpcję. Taka skruszała była najlepsza, cały tydzień przy niej warował i czekał aż dojrzeje.
hehe jaki smakosz 😉 😀
Trzymam za słowo. 😉
ja tam lubie małe futrzane szkodniki, te pyski to faktycznie maja milusie. milusio też zdarza im się ugryźć. mam w domu takie małe stadko złozone z czterech sztuk.
Ani mi się waż! 😛
Wybiorę najmniej drastyczne zdjęcia. 🙂
gdyby mój sąsiad posiadał takie cudo w swoim domu … to jednak wolałabym o tym nie wiedzieć ;).
To jakaś masakra jest normalnie.
No?
Niby zdrowy facet, żonaty,
Nie no.
Masakra.
Normalnie 😉
LCS Vol-62 doczekało się ilustracji 😉
A Maciek i Gucio mieli już tak okazję oko-w-oko się zapoznać?
Czy ty musisz mnie tak straszyć.
Teraz będę się bała tu zajrzeć…
ZEJDĘ przez Ciebie… i to w Zaduszki.
Ależ się wystraszyłam ! Brr .
Okaz piękny, ale chyba nie miała bym ochoty spotkać się z Nim oko w oko ! Na 1 zdjęciu jest straszny, ale 3 wygląda bardzo sympatycznie 🙂
Ale >ssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssnake…………….
Może ujawnię swoja własne lico, żeby pokazać jak wąż próbuje podpijać moje piwo. 🙂
Dawaj!!!
W swoim czasie. 😉
Jej, teraz jestem pewna, że nie chciałabym takiego stworka w moim domu. Jego ślepia, bo nie mogę tego oczami nazwać, są zabójcze…
Toż to piękniś! i Z oczu tak dobrze mu się patrzy. 🙂
Dobre!
http://www.jogle.pl/discussion/3/historia-o-wezu-i-pewnej-dziewczynie/p1
Już o tym było na moim blogu. Bajka, która krąży od lat.
Ta bajka krąży od lat i jest jedynie legendą. Wąż to nie pies, który waruje przy właścicielu. Nieznane są przypadki, kiedy hodowcy trzymają węże poza terrarium. W naturze wąż nie ma okazji, żeby ofiara spokojnie zaczekała aż pyton położy się obok, oceni rozmiary ewentualnego obiadu i wtedy powie „no dobra, zmieścisz się, teraz poczekaj za chwilę ciebie zjem.” Weterynarz był idiotą.
Logiczna analiza powyższego przypadku nasuwa wniosek, że to bajka.
Jednak istnieje udokumentowany przypadek, kiedy to dzisięciokilogramowy afrykański pyton skalny (najbardziej agresywny z dusicieli) w Kalifornii podważył wieko terrarium i zabił niemowlę. Ten gatunek pytona najpierw atakuje potem „myśli” zaatakował i udusił niemowlę, potem dopiero zorientował się że ofiara jest za duża, żeby ją pożreć.
Mój Pyton Regius dorasta najwyżej do półtora metra i co najwyżej może udusić mi kciuka.
Ale ma fajne te komory na pysiaku. One bodajże mu pozwalają na „termowizję”, tak? 🙂
Tak. To są receptory promieniowania cieplnego. Dzięki nim pyton może w całkowitej ciemności precyzyjnie namierzyć i zaatakować cieplejszą od otoczenia ofiarę. Podobno reaguje na zmianę temperatury o jedną setną stopnia Celsjusza.