Kiedy w sklepie zobaczyłem dorodne główki czerwonej kapusty nagle w moim mózgu coś zatrybiło ze zgrzytem. Dawno nieużywany pordzewiały mechanizm zakurzonych wrót do archiwum smaków dzieciństwa ruszył z jękiem. Drzemiący w środku samotny neuron archiwista podniósł się z krzesła i marudząc pod nosem ruszył w stronę regału z napisem Kapusta. Szedł wzdłuż regału i czytał na głos napisy na segregatorach: Bigosy, kapusta kiszona, surówki – Dlaczego segregator, którego szukam jest zawsze na końcu? – narzekał, ale szedł dalej. Kapuśniaki, gołąbki, pierogi z kapustą, brukselka. W końcu zauważył segregator z napisem „Kapusta czerwona”. – No nareszcie – westchnął z ulgą, chwycił segregator i wrócił do swojego biurka. Stary faks dopiero potraktowany pięścią postanowił się uruchomić. Neuron archiwista otworzył segregator, zdmuchnął kurz z pożółkłej kartki z opisem smaku duszonej czerwonej kapusty. Wybrał numer do działu myśli bieżących i wysłał faks.
Zatrzymałem się w pół kroku. Dobre piętnaście lat nie jadłem czerwonej kapusty, pamiętałem że zażerałem się tą kapustą bez opamiętania. Zareagowałem niczym pies Pawłowa i walcząc ze ślinotokiem załadowałem dwie największe główki do koszyka. Sięgnąłem z kieszeni telefon i zadzwoniłem do rodzicielki. – Cześć mamo, jak się robiło ten bigos z czerwonej kapusty? – Mama natychmiast udzieliła mi precyzyjnych instrukcji dotyczących technologii przygotowania duszonej czerwonej kapusty: – No wiesz, wrzucasz kapustę i dużo innych warzyw do gara i dusisz, dodajesz trochę smalcu albo oleju i jak lubisz możesz dodać kiełbasę.
Dodałem kiełbasę i po prawie czterech godzinach duszenia na małym ogniu kapusta była gotowa. Nie mogłem się doczekać, w czasie duszenia kuchnię ogarnął wspaniały zapach zapomnianej potrawy z dzieciństwa. Żona, która nigdy wcześniej nie jadła takiej kapusty wychwaliła mnie jak nigdy. Bardzo jej smakowało. Wczoraj wieczorem pięciolirowy garnek był pełen, dzisiaj już widać dno.
A oto ona. Zapomniana i przywrócona po latach do jadłospisu duszona czerwona kapusta:
Wiedziałeś że przyjdę:)
Tak podejrzewałem. 🙂
Notki kulinarne to fajna sprawa, wrzuć jeszcze jakieś swoje specjalności:)
Kliknij tag „żarcie”, co nie co już wrzuciłem. 🙂
Kompozycja na talerzu wygląda jak królik z opuszczonymi uszami. Brakuje noska i oczek z kiełbaski. 😀
A swoją drogą, nie żałuj czytelnikom, Grafomanie, i podaj bardziej szczegółowy przepis.
No właśnie ile tej kiełbasy na 2 główki kapusty poszło? I jakie warzywa dodawałes jeszcze?:)
W wolnej chwili dorzucę przepis. 🙂
O kurna mać, też dawno nie jadłem 🙂
aż zgłodniałam 😉
dobra, dobra rzecz
z czerwonej kapusty można jeszcze zrobić gołąbki, ale to już trudniejszy wyczyn, bo kapucha nie chce się tak łacno zawijać. W smaku: rewelka!
z czerwonej to jeszcze gołąbków nie jadłam, Onibe podeślij kurierem :0
ha, chętnie… ale niestety, moja żona stwierdziła, że drugi raz nie podejmie się ich robienia 😉
…A więc twierdzi Pan, że obywatelka Kapusta sama wskoczyła do pańskiego gara i się udusiła, tak? I na tym będzie Pan opierał swoją linię obrony?
I wielki stary kalafior sędzia skaże mnie na…. Właśnie ile się dostaje za ugotowania kapusty? Dwa lata?
Sałatki z takowej są dobre 🙂
W ogóle czerwona kapusta jest smaczna. Chociaż ponoć coraz rzadziej używana w domach. Czemu-nie wiem.
Jak rzadziej? Gdzie rzadziej? Czerwona kapusta to klasyk niedzielnych/świątecznych obiadów pod moją szerokością geograficzną 😉 (choć nazywa się ją częściej „modrą” czyli…niebieską 🙂 Już tymi roladami i „gumiklyjzami” zanudzać nie będę…też dawno nie jadłam 😉 )
Gumiklyzjami? To się je, czy uszczelnia się tym opony?
Hahaha…je się 🙂 Aż tyłek rośnie 🙂 Gumiklyjzy to kluski śląskie 😀
Teraz to ty Kociku narobiłaś mi ochoty 😛 Kluski śląskie z sosem grzybowym i surówka z czerwonej kapusty…mmmmmmmmmmmmm
a w realiach – na obiad tylko kapuśniak 😦
To ja przepraszam 🙂 Choć wiadomo…w kluskowej dziurce sosik się pięknie mości…i całość jest przepyszna 😀
Ale o kapuście miało być… więc się gryzę w paluchy 😉
(u mnie sałatka z fetą, bo na gotowanie dziś brak weny…a potem znów walnę dwa gary zupy 😉 )
To może barszcz ukraiński z czerwoną kapustą? 😀
A to nie moja tradycja kulturowa… U mnie tu raczej… żur 😉 (i znów bez kapusty)
Kij tam z tradycjami kulturowymi, ważne że dobre!
No wiadomo, że kij… tylko ja tak średnio przepadam za barszczem 😀 Raz w roku zjadam – na wigilię (gdy przypada „rok z barszczem”…ale 2011 to chyba „rok z grzybową” 🙂 )
A u mnie świeżą to różnie. Coraz rzadziej widzę. Przetworzona to i owszem ale jakoś świeżej nie widziałam w okolicznych sklepach już od jakiegoś czasu.
Dlatego tak na mnie podziałała, nigdy nie było…aż tu nagle patrzę, leży. No szlag by mnie trafił gdybym nie kupił. I opłaciło się. 🙂
Ale teraz przez Ciebie wiem co jutro u mnie na obiad 😀
Na chwałę czerwonej kapusty! O!
Smacznego Marakyo! 🙂
nie ma innego wyjścia ale dziękuję!
Wasze zdrowie Kociku i Grafomianie! Piwo przywędrowało, grzaniec zrobiony ^^ od razu cieplej i tak aż „mlask” 😀
Hehehe…Ty pij za swoje moja droga! Mnie w tym roku żaden bakcyl się nie ima 😉
I tak trzymaj, bo bakcyle to ZUO!
ZUO 😀 doskonałe…Marakyo weź to sobie do serca! I pij…pij dużo 😀
Wypite 🙂
Teraz pozostaje wygrzewać się w wyrze 😛
Dawno tutaj nie byłam, zawitałam, i smaku narobiłeś:D
Witam ponownie. 🙂
A zdjęcie żony gdzie?
Jest gdzieś na blogu fotografia mojej małżonki. 🙂
Grafo robisz mi konkurencję 🙂 Ale smaczną i zdrową ! Co do kapusty, ostatnio jadłam bigosik i kiszoną kapustę, mniam ! 🙂
Jaką konkurencję? Tylko zdjęcie i jakieś sentymentalne pierdoły. Nawet przepisu nie ma. 😉
Oj tam oj tam 🙂 … Wygląda bardzo smakowicie !
Ale dlaczego surowe ogórki do tego ( o ile mnie wzrok nie omamił ) ???
A dlaczego nie? Na ttch kanapkach jest jeszcze serek czosnkowy. 🙂
Aaa to co innego, pyyyycha !!
Tak właśnie myślałam że to serek czosnkowy albo jakiś inny podobny. Chyba kupię taki serek 🙂 Pozostało mi jeszcze wyhodowanie rzeżuchy 🙂 hihi ! i dopiero będę jadła .
Trochę mało światła teraz dla rzeżuchy, marna urosła ostatnio. 😦 Chociaż w ziemi była wysiana.
Lepiej zrobić własny twarożek z czosnkiem.
Wygląda nawet apetycznie ale kapusta czerwona, brrr….. 😦
Aj tam, aj tam. 😉
dawno czerwonej kapusty nie jadłam, też mi smaka narobiłeś 🙂
Jestem czerwonym kapuścianym terrorystą!
mniam! też uwielbiam czerwona kapustę, taka na ciepło z cebulką i przyprawami, bigosu z czerwonej jeszcze nie jadłam, ale wszystko przede mną nie? 😉
pychota…3maj się .. pozdrawiam:)
Okrutne zdjęcie dla mych studenckich oczu. Aż pójdę poszukać czegoś w lodówce!
Nie myślałem, że mogę komuś sprawić kapustą tyle bólu. 😉
Lubie takie „sentymentalne pierdoly” 😀 .. duszonej czerwonej chyba nie jadlam nigdy.. ehhh..i znowu nici z diety… ide na zakupy 😀
Oj, i jeszcze rzeżucha. Smaczliwie 🙂
ja nie tylko, że „dawno nie jadłam”, ale „w życiu nie jadłam” bigosu z czerwonej kapusty…
dawaj w końcu ten przepis!!! 😀
Wszystko rozumiem ale żeby aż 4 godziny dusić kapustę to mnie zadziwia ale może ona ma takie właściwości że i po tylu godzinach mamałyga się nie zrobi 🙂 wygląda apetycznie.
Widzę, że jedzeniowe wklejki są popularne:)