Gucio vel Timon to jednak bystrzacha jest. W życiu nie pokapowalibyśmy się jakie rzeczy dzieją się za oknem, gdyby Gucio stójki nie odwalał. Zajęci myciem zębów i innych odnóży czyli w skrócie późnoporannymi obowiązkami niedzielnymi nie dostrzeglibyśmy, jaki peleton czai się za oknem. A czaił się, i to niekiepski.
Teraz już wiadomo co sprawia, że szanujący się pies przepoczwarza się w Surykatkę. Stada rowerzystów!
Reklamy
hehe, nie dziwię się że zaczął na dwóch nogach łazić… też z wrażenia bym się nauczył 😉
O takim stadzie nie pomyślałam 🙂
I wszystko jasne. Nie miał roweru, więc sam podniósł się do góry … 🙂
Pozdrawiam ciepło (Ciebie, jak i Twojego Pseudo-Timona)
Jaques Peleton -to człowiek, który startuje we wszystkich wyścigach rowerowych na świecie! Słyszeliście kiedyś, żeby go nie było? Zawsze jest Peleton!
Trzeba mieć nosa… Fajny taki nos, który wyczai coś raz na jakiś czas i ubarwi tym nasze „późnoporanne obowiązki niedzielne” (czy innodniowe) 😉
Imponujące… nie dziwię się, że zdębiał (zpsiał..?) ze zdziwienia!
czyli Zdzichu pędził bimberek :))
rany gościa..ale rowerków..no i to jest TO! .. nie ma jak czynny odpoczynek i relax na rowerze .. fajne widowisko więc i piesio sie zainteresowal 🙂
Imponujący Peleton! Przez duże P! 🙂