W związku z nieuniknionym jajodyngusowum świętem ogłaszam przerwę w transmisji blogowego sygnału.
Niechaj Wam zajączek dużo jajek urodzi, a choinka wiekuista niechaj Wam w dyngusa zamoknie.
Żryjta, pijta i grubiejta. Święta w końcu.
Oraz ze specjalną dedykacją dla dr. Wyciora i innych wielbicieli kapitana Bomby.
Reklamy
A komu się należy niech po nogach
nie gałęziami oberwie 🙂
Niech Ci Święta miną bajecznie, dużo jajek umaluj koniecznie, wodą rodzinkę
polej po północy, w końcu to czas jest – Wielkiej Nocy
„Żryjta, pijta i grubiejta. Święta w końcu.” święte słowa!:) Wszystkiego Dobrego!
nie tylko święte, ale i nokautujące 🙂 Matka o mało szynką mi się nie zadławiła, gdy porannie „poczęstowałam” ją cytatem 😉
Kocik, nie masz serca. Żeby tak do mamy…. 😉
A tam zaraz serca nie mam 😉 Kiedy ja z troski cytatem ją uraczyłam 😉 I żeby nie było – to zadławienie było wywołane śmiechem 😉 Przynosząc kolejne tony jedzenia pytała: jak to było z tym grubieniem? 🙂
i vice versa 😉
najlepszego!
Czekam na Gwiazdora.
Ja dodam: uważajcie ludzie na swe LIVERY 🙂
Zdrowych, Pogodnych, Spokojnych!!
Nażarta i przytyta monikana pięknie wita i o zdrowie pyta:) Jeszcze nie zdążyłam wszystkiego przeczytać, ale poczucie humoru bardzo mi odpowiada. Życie tylko na serio byłoby zmarnowane. Pozdrawiam.
Witaj Monkano na niepoważnym blogu. „Serio” to takie dziwne słowo, które nie do końca rozumiem. Ale podobno ma sens. 😉
Spóźniłam się z odbiorem i przekazaniem życzeń, ale nic straconego, za rok znów będą Święta, a wtedy obiecuję się nie spóźnić! :-)))))
:-)))))